czwartek, 4 września 2008

Kruche babeczki z kremem cukierniczym i owocami


Kiedyś, jako dziecko, byłam w stanie wydać ostatnie grosiki w cukierni na takie właśnie babeczki ;) Teraz robię je sama. I są o niebo lepsze od jakichkolwiek kupnych!

Składniki na ciasto:
- 3,5 szklanki mąki
- niepełna szklanka cukru pudru
- 4 żółtka
- 1 całe jajko
- szczypta soli
- cukier waniliowy (do smaku - ja dodaję całą torebkę)
- łyżka proszku do pieczenia
- 2 łyżki gęstej, kwaśnej śmietany
- 60g margaryny
- 140g masła
- łyżka smalcu

Zagniatam najpierw tłuszcz z mąką, potem dodaję pozostałe składniki i wyrabiam ciasto. Schładzam w lodówce przez 0,5 godziny (to ciasto można też mrozić!). Po wyjęciu z lodówki rozwałkowuję na grubość ok. 3mm i dużym kubkiem wycinam kółka, którymi wylepiam foremki na babeczki. Nakłuwam ciasto widelcem, wstawiam do nagrzanego do 170 stopni piekarnika i piekę przez ok. 15 minut (na złoty kolor). Po ostygnięciu napełniam kremem (cukierniczym, z poprzedniego posta) i dekoruję owocami. (Jeżeli babeczki mają być jedzone następnego dnia - dodatkowo smaruję owoce galaretką, rozpuszczoną w mniejszej niż zwykle ilości wody).

Crema pasticcera - krem cukierniczy

Po (bardzo) długiej przerwie - prosty przepis na lekki krem budyniowy, o delikatnym aromacie cytrynowym. Jest on uniwersalny: może być użyty do przełożenia ciasta, pasuje idealnie do tart i babeczek, we Włoszech nadziewają nim ptysie, a zdarzyło mi się także jeść naleśniki z tym właśnie kremem i kawałkami świeżego melona. Zaskakująco pyszne. Przepis pochodzi od gospodyni, która właśnie takie melonowe cudo przyrządziła :)

Składniki:
250 ml mleka
100 g cukru (zwykłego)
50 g mąki pszennej
2 żółtka
skórka z cytryny*

*ja zazwyczaj obieram cytrynę obieraczką do warzyw, wykrawając paseczki o szerokości ok. 0,5cm i długości ok. 3 cm. Do kremu dodaję 3-4 takie paseczki.

Do rondelka (najlepiej o grubym dnie) wsypuję cukier, dodaję żółtka i mieszam dokładnie. Stawiam na małym ogniu, wsypuję mąkę i skórkę z cytryny. Cały czas mieszając, dodaję stopniowo mleko (robię to powoli, uważam żeby nie powstały grudki). Gotuję na małym ogniu (cały czas mieszając) tak długo, aż krem zgęstnieje (kilka-kilkanaście minut). (Zazwyczaj potem przecieram przez sitko, aby pozbyć się ewentualnych grudek). Studzę i gotowe :)