czwartek, 10 kwietnia 2008

Cytrynowe muffinki

Wstyd się przyznać, ale mam dziś lenia ;) Chciałam przygotować kruche, wiosenne, cytrynowe ciasteczka, ale zorientowałam się, że nie mam w domu masła... No i zdecydowanie nie chciało mi się iść do sklepu. Zaczęłam więc szukać przepisu na coś słodkiego, w którym nie byłoby ono potrzebne i tak oto natknęłam się na tą recepturę (i znowu dziękuję mistrzyni Dorotus). Muffinki (jak to zwykle z muffinkami bywa) są bardzo proste w przygotowaniu. U mnie w domu wszystkim smakowały, szczególnie zaś przypadł nam do gustu kontrast pomiędzy chrupiącą skórką, a mięciutkim i puszystym wnętrzem.

W jednej misce mieszamy:
- 170 ml oleju słonecznikowego
- 150 ml mleka
- 1 duże jajko
- 1 białko
- sok i skórkę z 1 cytryny

W drugiej misce mieszamy:
- 225 g mąki
- 1 łyżeczkę proszku do pieczenia
- pół łyżeczki soli
- 190 g cukru pudru
- 2 łyżeczki maku (jest właściwie niewyczuwalny, a tak uroczo wygląda)

Dodajemy płynne składniki do sypkich i mieszamy niedbale (mogą nawet pozostać grudki). Wypełniamy masą foremki na muffinki (ja napełniałam prawie do pełna - z podanej porcji powinno wyjść 12 sztuk), posypujemy makiem i pieczemy 20-25 minut w temperaturze 190 stopni. Smacznego!

Brak komentarzy: